Witajcie po świętach.
Ja już pozbierałam wszelkie dekoracje i do salonu powróciła biel i czerń.
Taka kolorystyka jest mi jednak najbliższa i mimo wprowadzaniu akcentów w innych barwach co jakiś czas, zawsze wracam do takiego zestawu.
No i oczywiście drewno, które uwielbiam niezmiennie.
Po Wielkanocy został jedynie plakat z zającem, jakoś nie mogę się go ot tak pozbyć.
Przypadł mi mocno do gustu ;).
Oprócz tego kusi mnie wprowadzenie złotych elementów.
Tak mi się spodobały poszewki, które ostatnio kupiłam w Pepco,
że pewnie zaryzykuje z takimi dodatkami.
Nadal szukam optymalnego ustawienia mebli.
Oczywiście nie obeszło się bez jazdy nimi.
Mąż po powrocie z pracy znowu straci rozeznanie w przestrzeni :).
Zapraszam na wyprawę po naszym pokoju dziennym.
Kominek powędrował pod lustro.
Stół na środek pod lampę.
A zresztą, co będę Wam opowiadać,
sami sprawdźcie.
Skrzydłokwiat niedługo obdaruje mnie pięknym pąkiem.
A koszyk był kiedyś zardzewiały i szary.
Pomalowałam go, a uchwyt owinęłam sznurkiem jutowym :).
I oczywiście papierowa osłonka, która pokazywałam w tym poście.
Gdyby ktoś nie pamiętał to zapraszam do poprzednich postów dotyczących zmian w salonie: tutaj i tutaj.
Cieplutkie pozdrowienia w te paskudne, zupełnie nie wiosenne dni.
Ślicznie u Ciebie :) Jestem fanką Twoich pasów na ścianie. Też uwielbiam przestawiać mebelki:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci i pozdrawiam cieplutko.
UsuńMasz bardzo ładne mieszkanko :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za miłe słowa :).
Usuńpiekny domek! Moniu uwielbiam wpadac w odwiedzinki do Twojego Gniazdka!
OdpowiedzUsuń