Jak na filolożkę przystało wielką miłością i szacunkiem darzę książki.
Kiedyś bardzo lubiłam wypożyczać książki, teraz mam takie zboczenie, aby je posiadać na własność.
Uwielbiam móc w dowolnej chwili wrócić do jakiegoś konkretnego fragmentu, przywołać emocje jakie we mnie wywołał, gdy po raz pierwszy go czytałam.
Obiecałam sobie już kilka miesięcy temu, że raz w miesiącu kupię jedną książkę.
Jak to z planami bywa nie udało mi się ich zrealizować do teraz.
Także zaszalałam i zamówiłam sobie trzy książki.
A co, mi nie wolno :)?
Halina Poświatowska Wszystkie wiersze
Poezja jest dla mnie niezwykle ważna. Wiersze pochłaniam wręcz z dziką przyjemnością.
Poświatowską uwielbiałam jeszcze w liceum, późno zrealizowałam marzenie o jej tomiku.
Za to teraz mam już wszystkie jej wiersze.
Chwilę z książką i kawą w takiej oprawie.
Czy można chcieć czegoś więcej?
Meik Wiking Hygge klucz do szczęścia
Tak popularna ostatnio tematyka dotycząca odczuwania pełni szczęścia.
Nie zdążyłam całej przeczytać, pobieżnie przejrzałam, ale mogę już powiedzieć, że jest naprawdę ciekawa, pięknie ilustrowana i wciąga :).
Wiem, że niedawno w kinach był film, wybierałam się , ale dzieci się rozchorowały i plany się rozsypały. Nie ma tego złego, zamiast filmu mam książkę, a uwierzcie mi już nie pierwszy raz się przekonałam, że warto najpierw przeczytać, a dopiero później zobaczyć ekranizację.
Książkę polecam zdecydowanie.
Porusza tak wiele ważnych kwestii w partnerstwie, a co najważniejsze autorka tak mądrze tłumaczy, że miłość to artyzm i wielka sztuka.
Oj, wyszło mi takie masło maślane,
ale naprawdę jest to pozycja w domowej biblioteczce według mnie obowiązkowa.
Mam zajęcie na kilka wieczorów, Was również zachęcam do czytania.
Zdaję sobie sprawę, że audiobooki są mniej wymagające, ale uczucia,
gdy o 2 nad ranem obiecujemy sobie, że to już ostatni rozdział,
że jeszcze tylko ta strona i kładziemy się spać nie zastąpi żaden lektor.
Postaram się dotrzymać obietnicy złożonej samej sobie i za miesiąc kupuje przynajmniej jedną książkę :).
Przesyłam uściski
Kiedyś bardzo lubiłam wypożyczać książki, teraz mam takie zboczenie, aby je posiadać na własność.
Uwielbiam móc w dowolnej chwili wrócić do jakiegoś konkretnego fragmentu, przywołać emocje jakie we mnie wywołał, gdy po raz pierwszy go czytałam.
Obiecałam sobie już kilka miesięcy temu, że raz w miesiącu kupię jedną książkę.
Jak to z planami bywa nie udało mi się ich zrealizować do teraz.
Także zaszalałam i zamówiłam sobie trzy książki.
A co, mi nie wolno :)?
Poezja jest dla mnie niezwykle ważna. Wiersze pochłaniam wręcz z dziką przyjemnością.
Poświatowską uwielbiałam jeszcze w liceum, późno zrealizowałam marzenie o jej tomiku.
Za to teraz mam już wszystkie jej wiersze.
Chwilę z książką i kawą w takiej oprawie.
Czy można chcieć czegoś więcej?
Meik Wiking Hygge klucz do szczęścia
Tak popularna ostatnio tematyka dotycząca odczuwania pełni szczęścia.
Nie zdążyłam całej przeczytać, pobieżnie przejrzałam, ale mogę już powiedzieć, że jest naprawdę ciekawa, pięknie ilustrowana i wciąga :).
Moje akwarelowe piwonie. Znalazłam kolejną pasję :).
Michalina Wisłocka Sztuka kochania
W sypialni też zagościł jeden obraz.
Wiem, że niedawno w kinach był film, wybierałam się , ale dzieci się rozchorowały i plany się rozsypały. Nie ma tego złego, zamiast filmu mam książkę, a uwierzcie mi już nie pierwszy raz się przekonałam, że warto najpierw przeczytać, a dopiero później zobaczyć ekranizację.
Książkę polecam zdecydowanie.
Porusza tak wiele ważnych kwestii w partnerstwie, a co najważniejsze autorka tak mądrze tłumaczy, że miłość to artyzm i wielka sztuka.
Oj, wyszło mi takie masło maślane,
ale naprawdę jest to pozycja w domowej biblioteczce według mnie obowiązkowa.
Mam zajęcie na kilka wieczorów, Was również zachęcam do czytania.
Zdaję sobie sprawę, że audiobooki są mniej wymagające, ale uczucia,
gdy o 2 nad ranem obiecujemy sobie, że to już ostatni rozdział,
że jeszcze tylko ta strona i kładziemy się spać nie zastąpi żaden lektor.
Postaram się dotrzymać obietnicy złożonej samej sobie i za miesiąc kupuje przynajmniej jedną książkę :).
Przesyłam uściski
Haha ja też sobie obiecałam co miesiąc jedną i mamy dziś 11 dzień marca a ja kupiłam już 11... o ale trafiłam z tą liczbą :D
OdpowiedzUsuńNo to zaszalałaś z tymi książkowymi zakupami :). Raczej tak szybko Ci nie dorównam, ale będę się starać :). Pozdrawiam cieplutko
UsuńUwielbiam czytać i dużo czytam;)Sporo też kupujemy, jednak od momentu przeprowadzki (wczoraj minął dokładnie rok) nie mam parcia żeby robić sobie wypaśną biblioteczkę. Jeśli merytorycznie książki są kiepskie lub wiem, że do nich nie zajrzę, to albo wydaję albo sprzedaję na Allegro. Dzięki temu mam więcej miejsca;)
OdpowiedzUsuńJeśli faktycznie książki nie znajdą u Ciebie uznania to szkoda takie trzymać. Lepiej zrobić miejsce na te interesujące. Na mojej liście książek, które muszę mieć jest jeszcze sporo pozycji. Poza tym jakoś lubię się nimi otaczać. Nawet w pokoju dziewczyn tych książek jest mnóstwo. Pozdrawiam Cię ;).
UsuńJa na razie dużo wypożyczam. Bez książki nie zasnę. Często jest właśnie tak, że wciąga mnie niesamowicie i niewyspana jadę do pracy. Jednak co swoja to swoja, można do niej wracać, a i zapach takich nowiuteńkich kartek jest obłędny :)
OdpowiedzUsuńDobra książka potrafi przyprawić o podkowy pod oczami :). Ja też uwielbiam zapach nowych książek :). Jak to dobrze, że nie tylko ja jestem taka zwariowana na punkcie czytania :). Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńWspaniały "konik". Ja też bardzo lubię czytać i staram się zawsze wygospodarować czas na tę przyjemność:-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU mnie z tym czasem bywa różnie, ale jak mnie wciągnie to odpuszczam inne rzeczy i tylko czytam :). Pozdrawiam
UsuńFiliżanka! Cudowna, i pewnie jedyna w swoim rodzaju. A wzoru takiego szukam już od dawna. Piękna. Dziękuję za udział w konkursie, jeszcze kilka dni :) Pozdrawiam serdecznie i miło poznać mi tego bloga:)
OdpowiedzUsuńFiliżanki mam dwie, dostaliśmy je na pierwszą rocznicę ślubu. Uwielbiam ten wzór, także podzielam Twoje zdanie ;). Ja również pozdrawiam cieplutko ;)
Usuń