Mam! Mam! W końcu mam :)
Przepraszam, że tak bezceremonialnie się witam, ale jestem tak zadowolona, że brak mi słów.
Mąż chyba miał już dość moich próśb i jęków, bo zrobił dla mnie kominek. Tzn jego atrapę :). Spędził całe popołudnie na jego budowie za co jestem mu ogromnie wdzięczna.
Nawet nie narzekał, sam zaproponował, a teraz chodzi dumny jak paw. I ma rację. Kominek jest piękny. Wszechstronne talenty mojego ukochanego nie przestają mnie zaskakiwać :).
Powstał z desek bukowych, nie jest jeszcze skończony, muszę zaszpachlować szczeliny, ale bardzo chciałam się z Wami podzielić kilkoma zdjęciami.
Jak tylko przynieśliśmy go z garażu, wyczyściłam go i szybko zaaranżowałam.
Wianek już jakiś czas temu zaplotłam z gałęzi wierzby.
Drzewo łącznie ze śniegiem przynieśliśmy z zewnątrz :).
Świece jadę jutro dokupić :). Mało mi :)
Już nie mogę się doczekać momentu, w którym zawieszę na nim skarpety na prezenty.
Marzyłam o tym, odkąd byłam dzieckiem . Kominek kojarzy mi się ze świętami, z ciepłem.
Pamiętam bajkę w języku niemieckim oglądaną na kasecie VHS, pożyczoną od koleżanki i ogromne wrażenie jakie na mnie wywarła.
Opowiadała o świętach, o smutnych świętach. Obiecałam sobie, dawno temu, że moje będą na pewno lepsze, bez płaczu, smutku jaki wyzierał z bajki.
Nie pamiętam tytułu, ale bajka i jej morał mimo szczęśliwego zakończenia głęboko zapadła mi w serce. Być dla siebie dobrym, nie tylko w święta, nie tylko na pokaz,bez względu na pieniądze i korzyści. Dążę do tego, chyba jak większość ludzi, często błądząc, żałując wypowiedzianych słów, czy popełnionych błędów.
Jednak usilnie będę się starać, aby moje dzieci, moja rodzina miały piękne wspomnienia.
I tak tkwiło to pragnienie posiadania takiego kominka, na którym teraz moje córki zawieszą te skarpety, przy którym usiądziemy wieczorem, choinka będzie mrugać, a my nieprzyzwoicie przejedzeni po wigilijnej kolacji będziemy się cieszyć, widząc szczęśliwe buzie naszych pociech i czuć ogromną wdzięczność, że mimo burz jakie przeszliśmy stoimy dzielnie przy swoim boku.
Dziękuję Kochanie, że dzięki tej niby błahej budowli obudziłeś we mnie to wspomnienie.
Wiem, że to przeczytasz i może się zmieszasz, ale chcę, abyś wiedział, że za to i za wiele innych drobiazgów i spraw wielkiej wagi jestem Ci wdzięczna.
Miało być tylko o wnętrzu, a zrobiło się sentymentalnie. Tak jakoś mi się napisało.
Uciekam ogarniać resztę sobotnich prac i może zabiorę się za jakieś drobne ozdoby świąteczne.
Na większości blogów oglądam piękne kalendarze adwentowe. Ja mimo kilku podejść zrezygnowałam. Od trzech miesięcy męczą nas choroby i czasem brak już sił i chęci.
Obiecałam sobie, że pierniczki i wianek na drzwi zrobię choćby nie wiem co.
Oby nic mi w tym nie przeszkodziło.
Życzę Wam spokojnego wieczoru.
Pozdrawiam cieplutko :).
Fajny! Marzył mi się też taki, jednak miejsca na takie cudeńko nie posiadam...
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Ja też od dawna o nim marzyłam. W końcu go mam i każdemu, kto nie może mieć prawdziwego mogę polecić. Sam w sobie robi klimat. Rownież dużo dobrego życzę :).
UsuńMonia jestem pod wielkim wrażeniem zmiany jaką przeszedł cały Wasz domek :) Kominek rewelacja i dobrze że drewniany, a jak Ci się znudzi zawsze możesz zmienić kolor.Taki mąż to świetna sprawa! Coś o tym wiem.. Pozdrawiam i czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńDo mnie też jakoś najbardziej przemawia w swojej surowej wersji. Na malowanie przyjdzie jeszcze czas :). Zmiana wymagała wiele wysiłku i pracy. Warto było, ponieważ teraz nasz dom jest taki, jaki sobie wymarzyliśmy. Dużo jeszcze czeka na zmianę lub unowocześnienie, jednak nie wszystko naraz. Małymi kroczkami, w taki sposób wszystko bardziej cieszy. Pozdrawiam cieplutko :).
Usuńbrawo dla Męzusia! ciesze się,ze nie tylko mój ma zlote ręce.
OdpowiedzUsuńKominek wcale nie wygląda na atrapę,jest cudny!! dodaje tyle ciepla i przytulności! ogromnie się ciesze,ze mogę goscic Moniu na Twoim blogu.Dodaje mi tyle inspiracji..dziekuje!
Zgadzam się z Tobą. Kominek, a nawet jego atrapa potrafi dodać klimatu i ciepła. Mąż stara się realizować pomysły z którymi nie daję rady sama ;). Ma cierpliwość do mnie i chyba już pogodził się z tym, że ciągle coś zmieniam i przestawiam. To mi jest bardzo miło, że wracasz do mnie, czytasz i tyle ciepłych słów zostawiasz. Dobry duszek z Ciebie :). Dziękuję :).
Usuń